top of page

Hiszpania - Margalef

Drugim rejonem, który udało nam się odwiedzić w czasie zimowego wyjazdu, był Margalef. Początkowo w ogóle nie zakładałyśmy, że spędzimy tam tyle czasu, ale po pierwszej wizycie już wiedziałyśmy, że będziemy wracać.


Margalef oferuje kompletnie inne wspinanie niż Siurana. W Siuranie mamy wapień, w Margalefie zlepieniec. W Siuranie wspinanie jest raczej techniczne, w Margalefie atletyczne. Siurana to krawądki, Margalef dziurki. Charakter skał i wspinania jest zupełnie różny. Odmienne są także widoki. Dolina, w której położony jest Margalef, wydała się nam w lutym bardziej zielona, a klimat łagodniejszy. Mimo iż rejony te położone są w stosunkowo niewielkiej odległości od siebie, to znajdując się po dwóch różnych stronach masywu Montsant, oferować mogą zupełnie inną pogodę. Tak też było w czasie naszego wyjazdu. Podczas gdy w Siuranie szalał wiatr i było pochmurno, w Margalefie świeciło słońce i chłodziła co najwyżej delikatna bryza.

Cingle de les Solanes i Raco de les Espadelles. Fot. Magda Nowak

W Margalefie odwiedziłyśmy kilka sektorów: Can Torxa, Raco de les Espadelles, Cingle de les Solanes, Raco de la Finestra. Mnie szczególnie przypadły do gustu tak zwane Espadellasy, ze względu na wystawę, która umożliwiała cały dzień wspinanie na słońcu. A jak wiadomo, ja działam na baterie słoneczne.


Wspinanie w Margalefie rzadko kiedy przekracza 30 m, więc tutaj z powodzeniem można zabrać linę 60 m. Warto podkreślić, że drogi są znacznie lepiej obite niż w przypadku Siurany. Pewną niedogodnością może być jednak fakt, że duża ich część startuje z kopczyków, ponieważ skały są mocno podcięte. Co ciekawe, lokalni wspinacze często używają kijków do robienia pierwszych wpinek, a nierzadko też i drugich.

Start z kopczyka :)

Podejścia w Margalefie nie należą do długich. Zajmują od kilku do kilkunastu minut. Czasem startuje się wręcz wprost z asfaltu. Bazy noclegowej w Margalefie nie rozpoznałyśmy, ponieważ dojeżdżałyśmy z Cornudelli (około godzina samochodem po dość krętej asfaltowej drodze). Ponoć na miejscu można nocować na kwaterach. Widziałyśmy też wiele camperów i busów sypialnych. Dostęp do wody pitnej jest w miasteczku. Są tu też sklepy i knajpki.

Są połogi... Fot. Magda Nowak

I przewieszenia... Fot. Magda Nowak

Podsumowując, z mojej strony Margalef zdecydowanie wymaga doładowania, ale warto, bo oferuje naprawdę piękne wspinanie :)




Mała aktualizacja informacji o bazie noclegowej w Margalef:


Jeśli chodzi o bazę noclegową w Margalef, udało mi się ją rozpoznać częściowo w czasie drugiego wyjazdu. Otóż oprócz kwater, które gdzieś podobno w miasteczku są, mamy do wyboru dwa campingi. Camping pierwszy położony jest bliżej miasteczka i nazywa się El Pont. Znajduje się po drugiej stronie rzeki, zaraz za kładką dla pieszych. Nocleg w marcu 2017 roku kosztował tu 2 euro od osoby, plus 5,5 euro od samochodu, plus 2,5 euro od namiotu. Jest tu bar, płatne prysznice (3 euro), pralka (4 euro), toalety (za darmo).


Drugi camping położony jest nad zalewem, w głębi doliny. Nazywa się La Presa. Kiedyś było to ponoć darmowe miejsce biwakowe, w którym wspinacze chętnie krzonowali po kilka tygodni. Teraz zostało nieco okiełznane, ale w pozytywny sposób. Otóż jest darmowy kibelek, umywalki, miejsca do grillowania, stoły i ławeczki, kosze na śmieci. Do tego piękny widok na wodospad spadający z zapory oraz otaczające skały. I to wszystko za 1 euro od osoby plus 3 euro za samochód. Naprawdę świetne miejsce. Jedynym minusem może być brak pryszniców, ale z tym można sobie poradzić.

Nasz camping La Presa.

Widok na tamę i na zalew.

Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page