top of page

USA - Colorado. Penitente Canyon czyli warto słuchać lokalsów!

Zupełnie niezaplanowanym punktem naszej podróży była wizyta w niewielkim i raczej niepozornym rejonie wspinaczkowym - Penitente Canyon. Usłyszeliśmy o tym miejscu od znajomych z okolic Denver. Gorąco namawiali, żeby nie omijać tego rejonu, choć prawdę mówiąc już mieliśmy to zrobić, ponieważ w całym kanionie jest zaledwie około 130 dróg. Na szczęście nasze plany zostały tak zakręcone i skomplikowane przez epidemię Covid-19, że trochę przypadkiem, a trochę przy okazji, w końcu trafiliśmy do Penitente.

Penitente zlokalizowane jest w południowej części Colorado, w dolinie San Luis. Po przejechaniu hektarów pustkowia, rozciągającego się u podnóży Gór Skalistych, dociera się do absolutnie przedziwnego miejsca. Kanion jest częścią kaldery La Garita, powstałej za sprawą największej w historii Ziemi erupcji wulkanu, która miała miejsce prawdopodobnie ponad 30 milionów lat temu.


Skały wznoszące się po obu stronach szlaku biegnącego dnem kanionu zbudowane są z tufu wulkanicznego. Pomarańczowo-brązowa skała tworzy raczej obłe formacje, urozmaicone niewielkimi krawądkami i absolutnie fantastycznymi wymyciami. Znajdziemy tu zatem wielkie okna skalne, ucha skalne, przedziwne klamki. Trudno to opisać, to trzeba zobaczyć! :)


Dodatkowo skała oferuje świetne tarcie. Wszystko to daje naprawdę nietypowe wspinanie, raczej czujne i techniczne, choć zdarzają się także siłowe bulderki. Drogi w Penitente Canyon to przede wszystkim obite drogi sportowe, choć niezawodny Mountain Project podpowiada, że miłośnicy tradów też znajdą tu coś dla siebie.


Teren Penitente Canyon leży na ziemiach BLM, dzięki czemu zaopatrzony jest w przygotowane dla turystów miejsca campingowe oraz toalety. Na każdym miejscu biwakowym znajduje się stół z ławkami i miejsca ogniskowe w postaci metalowej obręczy, zabezpieczającej przed niekontrolowanym rozprzestrzenieniem się ognia. Taki system stosowany jest - z tego co udało mi się zaobserwować - chyba na wszystkich terenach zarządzanych przez BLM oraz na campingach przygotowanych przez różne National Forest. Camping BLM oczywiście jest płatny. Nie są to wielkie kwoty, kilka dolarów za noc. Dla tych, którzy wolą spać na dziko - bez problemu można odjechać kawałek i poszukać miejsca bez zorganizowanych miejsc biwakowych.


W Penitente Canyon spędziliśmy tylko jeden dzień wspinaczkowy. Choć w słońcu było dość ciepło, to dokuczał nam silny, mroźny wiatr. Dlatego też zdecydowaliśmy się ruszyć dalej, w poszukiwaniu słońca. Do Utah!



Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page